Dzisiaj do szpitali w Kaliszu, Ostrowie oraz w Miliczu trafiły informacje o podłożeniu ładunków wybuchowych. Policja zatrzymała krotoszynianina, który jest autorem tych fałszywych doniesień.
Cała sprawa jest bardzo poważna. Zwłaszcza, że w kraju panuje niezwykle ciężka sytuacja epidemiologiczna. O tym jak ważne jest funkcjonowanie placówek medycznych bez zakłóceń nikomu nie trzeba tłumaczyć.
Jak się później okazało ta sama osoba postawiła na równe nogi służby w Miliczu oraz w Kaliszu gdzie również zamknięto szpitale i szukano ładunku. Sprawcą okazał się mieszkaniec Krotoszyna .
W Kaliszu w tzw. okrąglaku bomba miała wybuchnąć o godz. 14.00. Kaliski szpital w komunikacie podał, że o zagrożeniu poinformował policję. Ta z psami tropiącymi przeszukała budynek. Nie znaleziono żadnego ładunku.
W stanie epidemii, w sytuacji, gdy w szpitalu odbywa się kwarantanna jednego z oddziałów to dodatkowe narażenie zdrowia i życia pacjentów, personelu medycznego oraz policjantów – czytamy w informacji kaliskiego szpitala.
Informacja o rzekomej bombie trafiła do szpitala w Ostrowie, Kaliszu oraz do szpitala w Miliczu. Pod Milickim Centrum Medycznym stacjonowało 6 wozów straży pożarnej i radiwozoy policji. Szaleniec napisał do internetowej telewizji w Miliczu, że bomba wybuchnie o godz. 18.00.
Na szczęście uniknęliśmy ewakuacji chorych. To byłoby śmiertelnie niebezpieczne dla kilkudziesięciu pacjentów, niezwykle trudne dla reszty – napisał na swoim Facebooku Piotr Lech, burmistrz Milicza.
Sprawcę udało się bardzo szybko ustalić i zatrzymać. – Jest to 37-letni mieszkaniec powiatu krotoszyńskiego – potwierdza asp. Piotr Szczepaniak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Krotoszynie.